piątek, 28 sierpnia 2015

Droga na północ, czyli mój tydzień w krainie fiordów

To blog pocztówkowy więc powinnam wrzucić tu w końcu kilka pocztówek, ale... nie tym razem. Jestem na świeżo po wakacjach w Norwegii  i dlatego dziś trochę o tym. Wcale nie na świeżo. Zaczęłam pisać ten post gdy wróciłam, czyli pod koniec lipca. Wybaczcie mi, że dopiero teraz wzięłam się za jego dokończenie. Od razu przepraszam za dużą ilość zdjęć w tym poście. No po prostu nie mogłam się zdecydować, które wybrać. Gdy je zobaczycie myślę, że na pewno mnie zrozumiecie. To jedziemy :D

Jako pierwsze oczywiście odwiedziłam Oslo- punkt obowiązkowy, w końcu to stolica. Od razu mówię, jeśli znajdziecie choćby tanie loty i chcecie wybrać się do tego miasta i tylko do miasta (tzn. nie zobaczyć reszty Norwegii) to od razu mówię, że to strata pieniędzy i czasu. To jedna z dziwniejszych stolic w jakiej byłam. Centrum jest obecnie w budowie, miasto jest niezbyt duże i brzydkie. Może byliście, może macie inne zdanie. Jeśli tak, to komentujcie i wyprowadźcie mnie z błędu. Mnie najbardziej poraził widok narkomanów. Było ich pełno, a w kilku miejscach w centrum o strzykawki można się było po prostu potknąć. Ech, nie mogę tylko narzekać. Oczywiście są w Oslo miejsca, które są godne polecenia.. Mnie najbardziej przypadły do gustu dwa: Opera i park Vigelanda. 

Operahuset- budynek bardzo mi się spodobał. Został on tak zaprojektowany by nawiązywał do norweskiej natury. Jeśli trochę się przyjrzycie zobaczycie podobieństwo do języka lodowca. Świetnym rozwiązaniem jest według mnie zastosowanie dachu budynku jako pewnego rodzaju deptaku. Można wejść na operę, jest to od razu punkt widokowy na fiord. Może nie najpiękniejszy fiord, ale mój pierwszy :D


Park Vigelanda- park stworzony w 1940 roku przez Gustava Vigelanda. Są w nim umieszczone jego rzeźby. Jest ich zatrzęsienie, ale na prawdę potrafią zachwycić. Na mnie największe wrażenie zrobiła fontanna i ogromna kolumna, na którą składa się 121 ludzkich postaci.





Kolejnym miastem, które odwiedziłam było Bergen. Nazywane jest bramą do fiordów i coś w tym jest. Fiord przy którym znajduje się to miasto jest już dużo ładniejszy od tego w Oslo. Bergen to piękne stare miasto, przypominające odrobinę nasz Gdańsk. 
Jeśli chcecie wybrać się do miejsca gdzie jest i trochę cywilizacji, ale i piękne widoki to jest to miasto dla Was. Żałuję, że spędziłam tam tylko jeden dzień.  Bergen mogę Wam gorąco polecić!


 Oto widok z góry Fløyen. Pięknie, prawda ? Na górę można dostać się kolejką lub tradycyjnie na własnych nogach. Ja wybrałam tą drugą opcję i nie żałuję. Podejście jest bardzo przyjemne, a sama góra ma tylko 399 m.n.p.m. A satysfakcja jest, no i pieniądze z portfela tak nie uciekają :).



Bryggen- czyli Nadbrzeże, to szereg hanzeatyckich budynków handlowych w Bergen (wikipedia trochę pomogła, bo nie wiedziałam jak Wam to opisać :)). Wygląda to niesamowicie i jest wizytówką tego miasta. Bryggen znajduję się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. 
To co widzicie na zdjęciu obok to jedna z uliczek między kolorowymi domkami tworzącymi Bryggen. Miałam trochę wrażenie jakbym spacerowała ulicą Pokątną, jakbym nagle cofnęła się w czasie i znalazła w zupełnie innym miejscu. 






Ha. I nadszedł czas na główny, najlepszy, najcudowniejszy punkt programu. Bjørke.  To mała wieś, w Polsce na takie miejsca mówimy, że to zadupie. Ale ja pokochałam to miejsce i do tej pory nie byłam w piękniejszym. Łososi w wodach fiordu było z pewnością o wiele więcej niż ludzi tam mieszkających. I mimo, że do najbliższego sklepu było kilkanaście kilometrów to w maleńkim Bjørke stoi niepozorny, ale bardzo schludny (wygląda jak reklama sklepów IKEA) hostel. Co więcej w okresie letnim hostelem opiekuje się pewien Polak. To miejsce polecam każdemu, choćby na połów łososia, choć dotarcie tam bez samochodu jest raczej niemożliwe. 
Bjørke to miejsce w którym można się wyciszyć i poczuć tak blisko natury jak nigdy. Mimo, że w hostelu (we wszystkich w których spałam w Norwegii) było wi-fi to nagle poczułam, że wcale go nie potrzebuję. W którymś momencie przestałam nawet robić zdjęcia, bo żadne nie było w stanie oddać piękna i niezwykłości tego miejsca. Chyba nigdy żadnego miejsca nie wychwaliłam tak bardzo. 



Drabina Trolli- to droga złożona z "serpentyn". Myślałam, że tak jest. Przecież w naszych górach też są takie drogi. Jak bardzo się myliłam czyniąc takie porównania. Drabina Trolli to 11 serpentyn, większość zakręca pod kątem 180 stopni, a średnie nachylenie drogi to 9%. Drabina otwarta jest zazwyczaj od maja do października. Zazwyczaj bo wszystko zależy od warunków atmosferycznych. Po tej drodze nie mogą jeździć pojazdy dłuższe niż 12,4 m (ze względu na zakręty). Nasz autokar miał 13 metrów, ale kierowca stwierdził, że da radę.  Piszę to, żyję nadal, więc radę dał. No, ale poziom adrenaliny ogromny. Uczucie niesamowite. Szczególnie w momencie, gdy inny autokar zapragnął nas wyprzedzić tuż przed zakrętem. Szczerze mówiąc myślałam, że zaraz zobaczę jak spada w przepaść. Polecam tylko tym o mocnych nerwach. Tym o słabych też. Jak nie dostaną zawału to będą mieć co wspominać przez całe życie :)

Lillehammer- miasto znane przede wszystkim ze znajdujących się tam skoczni narciarskich Lysgårdsbakken.  W 1994 roku (rok moich urodzin, ach ta symbolika :D) odbyły się tam XVII Zimowe Igrzyska Olimpijskie. 
Niecałe 900 schodków dzieliło mnie od progu z którego wykonywane są skoki. Warto było pokonać ten dystans, choć z moim lękiem wysokości było trudno. 
Nie jestem fanką skoków narciarskich, ale fajnie zobaczyć takie miejsce z bliska. Szczególnie, że akurat na mniejszej skoczni odbywał się trening. 

Co było dla mnie największym zaskoczeniem w Norwegii? 
Ceny z kosmosu, wszechobecne Trolle, a może wodospady, które były wszędzie? Nieeee. Najbardziej zaskoczyły mnie białe noce. Głównie dlatego, że o nich zapomniałam.
Białe noce to zjawisko występujące w Norwegii przez kilka miesięcy w roku. Polega ono na tym, że w nocy nie robi się ciemno. Słońce zachodzi późno, wstaje dość wcześnie. Ale nawet w tym czasie gdy go nie ma, niebo jest dość jasne. Pewnego dnia dzwoni do mnie moja mama opowiadając jak to siedzi z moim bratem, podziwiając piękne gwiaździste niebo. Moja reakcja była prosta: Jak to, TERAZ ? U mnie było piękne, może trochę późne, popołudnie. Niebo nieznacznie pociemniało, sądziłam, że może być jakaś 18. Jakie było moje zdziwienie, gdy zorientowałam się, że mój zegarek wskazuje kilka minut przed PÓŁNOCĄ. Pokochałam białe noce, a dlaczego? Głównie ze względu na to, że wcale nie odczuwałam zmęczenia. Człowiek po prostu nie czuł, która jest godzina. Powiedziałabym nawet, że rozpierała mnie energia przez całą dobę. Zmęczenie dopadało mnie dopiero wtedy, gdy chowałam się w pościeli. To świetna sprawa, szczególnie dla turystów, którzy chcą zobaczyć jak najwięcej, jak najlepiej "poczuć" kraj w jak najkrótszym czasie.
Minus jest taki, że trudno jest zasnąć. Przy najmniej na początku. Pierwsze dwie noce zasłanialiśmy okna jak się dało, ale później już przywykliśmy. Gdy wróciłam do Polski to siedziałam do późna i nie mogłam spać z żalem patrząc za okno na czarną, gwieździstą noc.


I jeszcze jedno... Norwegia wcale nie jest taka zimna. To nie są ciepłe kraje, jasne. Ale gdy wybieracie się tam latem jest naprawdę w porządku. Cały czas było ok. 20-23 stopni. To taka pogoda w sam raz na długie spodnie i bluzkę z krótkim rękawkiem. Ja byłam z tego bardzo zadowolona, nie było ani za ciepło, ani za zimno. No wyjątek stanowiły miejsca, gdzie mieliśmy bezpośredni kontakt ze śniegiem. Tam temperatura spadała do ok. 8 stopni Celsjusza. Dużym minusem (podobno) norweskiej pogody są często opady deszczu. Na szczęście głupi ma zawsze szczęście i podczas mojego tygodniowego pobytu w tym kraju, deszcz padał tylko przez pół dnia. 

Śnieg w połowie lipca ? TAK :D
Bardzo cieszę się, że znalazłam wycieczkę w okazyjnej cenie i miałam okazję zobaczyć Norwegię. Niestety mam świadomość, że już tam raczej nie wrócę. A to właśnie ze względu na kwestie finansowe. Jest to niewiarygodnie drogi kraj, chociaż da się go zobaczyć mając niewiele w portfelu. Trzeba być na to przygotowanym i dobrze wszystko zaplanować. 
Wiem jednak, że widoki, które tam zobaczyłam pozostaną w pamięci na zawsze. Natura jeszcze nigdy mnie tak nie zachwyciła tak,  jak w Norwegii. Jeśli lubicie wyprawy z dala od cywilizacji,  macie trochę koron w portfelu i nie boicie się Trolli to Norwegia jest właśnie dla Was!

Na koniec jeszcze garść zdjęć i oczywiście rozstrzygnięcie konkursu z Facebooka. Pozdrawiam.












A w drodze powrotnej krótki spacer po Kopenhadze
Chyba wyszedł mi najdłuższy post w historii bloga. Mam nadzieję, że choć trochę Was zaciekawił. Nie chciałam go dzielić na części. No, ale dobrze. Nie chcę już przedłużać. Prawie wszystkie Wasze skojarzenia z Norwegią znów przeniosły mnie do tego pięknego kraju. Jednak najbardziej spodobała mi się odpowiedź Oliwii Rusek i to do niej wędruje nagroda. Gratulację! 

Zwycięzcę proszę o skontaktowanie się ze mną na Facebooku. 

8 komentarzy:

  1. Nie byłam nigdy w Norwegii, mam jedynie jedną pocztówkę z tego kraju, ale mam kilka miejsc, które zobaczyć bym chciała, choć Norwegia nie jest moim must see nawet w pierwszej dziesiątce. Znajomy był w Bergen i był zachwycony, wrzucał również wiele pięknych zdjęć z tego miejsca. Twoje zdjęcia są wspaniałe, szczególnie to z wodospadem (wow) i z tym wielkim statkiem :) Mam nadzieję, że częściej coś do nas napiszesz skoro już wróciłaś :)!
    Gratuluję Oliwii wygranej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziwo Norwegia też nigdy nie była moim must see. Trafiłam tam przez przypadek i to jeden z lepszych przypadków w moim życiu. :)

      Usuń
  2. Byłam w Norwegii w 2008 roku i byłam nią zachwycona. Strasznie chciałabym tam znów pojechać

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne widoki.. Miałam dwa razy okazję jechać do Norwegii, ale moje finanse mi na to nie pozwoliły... To faktycznie drogi kraj. Pamiętam jak poprosiłam koleżankę, która wybierała się do Oslo o pocztówkę. Dostałam piękną pocztówkę, jednak po powrocie z jej rąk, bo nie była przygotowana finansowo i na znaczek już jej nie starczyło ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam, że Norwegia to piękny i drogi kraj. Nie wiem, czy kiedyś będzie mi dane odwiedzić to państwo.
    Najbardziej zachwyciły mnie serpentyny, mogłabym ciągle patrzeć na to zdjęcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieraz przeglądając tanie bilety, myślałam o locie do Oslo. Ale odstraszały mnie ceny dojazdu z lotniska do centrum i trochę pogoda. Jednak w zeszłym roku byłam w Szwecji i jakoś przeżyłam (świeciło słońce, ale wiatr był tak zimny, że w sierpniu z mamą chodziłyśmy w kurtkach). Ja to jednak potrzebuję 30 stopni xd
    Zdjęcia cudowne, w szczególności widoki na fiordy i widoki z góry. Spodobał mi się też ten Park Vigelanda w Oslo. Chociaż trochę mnie zdemotywowałaś, pisząc o tym, że Oslo tak średnio warte odwiedzenia, bo nie wiem, czy dałabym radę finansowo wybrać się na jakąś dłuższą wycieczkę...
    W każdym razie wrażenia i wspomnienia na pewno masz świetne! I to najważniejsze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego bardzo polecam Bergen. Tanie bilety lotnicze do tego miasta pojawiają się nawet częściej niż te do Oslo. No a Bergen to taka Norwegia w pigułce. Przynajmniej dla mnie tak to wyglądało. Jak tylko będziesz miała okazję to leć :)

      Usuń
  6. byłam w Norwegii na jeden dzień i lądowałam na lotnisku pod Oslo, ale po sprawdzeniu ile kosztuje dojazd oraz co oferuje miasto zdecydowaliśmy, że nie będziemy tam jechać tylko zwiedzimy okoliczne miejscowości. i jestem bardzo zadowolona z tej decyzji, bo Sandefjord, w którym spędziliśmy cały dzień było świetnym miejscem do poczucia norweskiego klimatu. był fjord, było Muzeum Wielorybnicze, było wzgórze z pięknymi widokami, trafiliśmy nawet na jakiś jarmark, toteż zupełnie nie żałuję, że odpuściliśmy sobie Oslo. zazdroszczę za to Bergen, bo planuję się tam wybrać, ale ciągle coś mi staje na przeszkodzie - a to ceny, a to zmieniają terminy lotów, na takie które mi nie pasują... w końcu jednak mi się na pewno uda.
    Twoje zdjęcia, szczególnie tej nieskażonej niczym przyrody są natomiast fenomenalne! przepiękne miejsca, w których naprawdę można zapomnieć o czasie!

    OdpowiedzUsuń