czwartek, 2 lipca 2015

Magiczny świat dzieciństwa

Ostatnio lekko skróciłam włosy. Lekko to znaczy jakieś 3 centymetry. Możecie się śmiać, ale 3 cm to jest jak odległość stąd na Kamczatkę dla osoby, która ma długie włosy, kocha swoje długie włosy i krzywdy im robić nie chce. Przed dokonaniem tak odważnego kroku jakim jest obcięcie końcówek, przejrzałam swoje stare zdjęcia. Zrobiło się dość sentymentalnie, więc pogrzebałam jeszcze głębiej i zrobiło się jeszcze sentymentalniej bo dotarłam do głębokiego dzieciństwa. I w ten zawiły sposób wpadłam na pomysł pokazania Wam kilku kartek, które kojarzą mi się z tym okresem w moim życiu i kilku moich zdjęć, żebyście mogli się pośmiać. A co tam. Raz się żyje :D










Czechy
♥♥♥♥. Nie wiem czy coś oprócz serduszek i wielkiego uśmiechu jest w stanie opisać moją miłość do Kubusia Puchatka. Książka A.A Milne'a była jedną z pierwszych jaką czytała mi mama i to czytała nie raz, pierwsze filmy o niezdarnym misiu oglądałam oczywiście na kasetach video. Maskotkę Kubusia dostałam, gdy miałam 4 lata i mam ją do dziś. Przez długie lata kupowałam gazetki o Stumilowym Lesie, gdy inne dziewczynki czytały o Barbie. A gdy odchodziła Kessie płakałam jak bóbr. Ach, tych wspomnień czar. Wszystko to sprowadza się do tego, że Kubuś Puchatek jest najlepszym i najsilniejszym wspomnieniem bajkowego dzieciństwa. Moja miłość do niego wcale nie słabnie i nie wstydzę się tego powiedzieć nawet teraz, gdy moja maskotka Kubusia ma już 17 lat. Możecie się tylko domyślać jaka była moja radość, gdy wyjęłam tę cudną, puchatkową kartkę ze skrzynki. :) 
No i muszę wspomnieć o "znaczku" STS (czyli student to student). To sposób, na darmową wymianę kartek między studentami. Nie wiem od czego zależy to, że taka kartka bez znaczka przechodzi przez sortowanie. Uwielbiam tradycyjne znaczki, ale cieszę się, że mogę mieć jedną taką szczególną pocztówkę w swojej kolekcji. 

Kubuś ukrył się w wózku :)







Toruń, Polska
Ta pocztówka przedstawia znajdujący się w Toruniu pomnik  Filusia- bohatera serii rysunkowej, autorstwa Zbigniewa Lengrena. 
Ale czemu ta kartka kojarzy się z dzieciństwem ? Ponieważ przypomina mi wszystkie szczeniaczki, które miałam i z którymi uwielbiałam się bawić. Widząc ten pomnik, potrafię sobie wyobrazić jak miękką sierść ma ten psiak. To zawsze było cudowne jak dorastałam razem z moimi ogoniastymi przyjaciółmi. :) Gdy dorosłam bardziej pokochałam koty, ale moje dzieciństwo to zdecydowanie psiaki, które zawsze były obecne w moim domu. 
A no i oczywiście z wielkim opóźnieniem, ale jakoś zapomniałam się pochwalić. Tę kartkę dostałam od Sary, która niedawno przeprowadziła ze mną wywiad dotyczący mojej amerykańskiej kolekcji pocztówek. Także zapraszam! Wywiad znajdziecie tutaj
Dajcie znać co sądzicie o tym tekście :)







Lublin, Polska
Chyba bardziej od jarzębiny z dzieciństwem kojarzą mi się tylko kasztany. No, ale która z nas (dziewczyn) nie robiła korali z pięknej polskiej jarzębiny. Do dziś pamiętam jak najpierw zbierałam te czerwone kulki z drzew, a później nawlekałam ziarenko po ziarenku na nitkę. To wspomnienie jest całkiem żywe, bo mieszkam w otoczeniu jarzębin. Macie podobne skojarzenia z tą rośliną ?


A Wam z czym kojarzy się dzieciństwo? Mnie jeszcze oczywiście jeszcze z zapachem naleśników, ale jakoś nie dostałam jeszcze żadnej tak smakowitej kartki :)
W końcu mam wakacje, więc postaram się pisać częściej, no i niebawem nadrobię zaległości na Waszych blogach. Obiecuję!